niedziela, 24 maja 2015

Jak skutecznie zacząć naukę języka norweskiego?



Nasza anatomia :)
Jak zauważyliście, w związku z podjęciem nowej pracy od kilku dni nie pojawił się nowy wpis. Dzisiaj zamierzam to zmienić. O czym napisze? Bardzo wielu z was ( muszę przyznać, że wg. statystyk nasze posty mają zasięg 11 tyś. osób! DZIĘKUJEMY! :) pyta mnie o rzecz podstawową tzn. Jak udało nam się w 7 miesięcy osiągnąć poziom B1 języka norweskiego od absolutnego zera? Nie jestem specjalistą i nie mogę dać Wam fachowej opinii, ale mogę powiedzieć jak wyglądało nasze życie z norweskim podczas kursu w Polsce.

Jeśli zdecydowaliście się na naukę języka w związku z podjęciem pracy w Norwegii, domniemam, że była to decyzja głęboko przemyślana. Dlaczegóż? Ponieważ nauka KAŻDEGO języka obcego wymaga przede wszystkim ogromnej motywacji. 

Cel bez planu jest tylko życzeniem.

Antoine de Saint-Exupery


Zaczynając naukę jeżyka musisz zacząć od wyznaczenia sobie planu. Powinieneś od początku wiedzieć w jakim stopniu i jakim czasie chcesz go osiągnąć. To motywacja jest pierwszym krokiem, który daje siłę w dotarciu do celu. Z każdym dniem cel jest coraz bliżej.

Jeśli chodzi o naukę języka mamy dwie główne opcje: kurs w szkole językowej lub samodzielna nauka w domu. W mojej ocenie szkolenie przez profesjonalnego lektora daje lepsze efekty. Dlaczego?
Plusem kursu jest to, że nie będziesz odwoływał zajęć. Szczególnie, jeśli zapłaciłeś za nie z góry :) Kurs zapewnia Ci systematyczność, a to w nauce jest niezbędne. (Ale!) Należy pamiętać, że nawet najlepszy nauczyciel nie nauczy się języka za nas.  Bez dodatkowej pracy w domu nie osiągniesz niczego. Po drugie obecność doświadczonego lektora daje coś więcej, coś co jest najważniejszą sprawą, pozwala rozwinąć umiejętności konwersacji i poprawia systematycznie błędy wymowy. Ciężko jest korygować to dopiero na miejscu w Norwegii. Stąd też późniejsza frustracja związana z tym, że znam to słowo ale nie potrafię zrozumieć go w rozmowie z Norwegiem. Widzę to doskonale pracując z pielęgniarkami z Hiszpanii, Słowacji, Czech każda z nich inaczej wymawia norweskie słowa :) 
Jeśli nie możesz skorzystać z usług szkoły językowej, pozostaje samodzielna nauka.
I to wcale nie stawia Cię w gorszej sytuacji. Samodzielna nauka norweskiego jest po prostu trudniejsza i  wymaga sporo samodyscypliny. Ale nie jest to niemożliwe.

Jak wygląda to z naszego doświadczenia? 
Mieliśmy kurs norweskiego, sponsorowany przez przyszłego pracodawcę. Założeniem było osiągniecie poziomu B1 (poziom komunikatywny) + język medyczny, w zaledwie 250 godzin lekcyjnych. Zajęcia odbywały się 3 razy w tygodniu (Poniedziałki, środy i piątki ) 3-4 godzin zegarowych. Systematyczność to podstawa. Oczywiście wiązało się to z maksymalnym ograniczeniem działalności zawodowej. Nie mogliśmy zrezygnować z niej wcale...z wiadomych przyczyn. Nie mniej Mąż zrezygnował z dodatkowej pracy. Ciężko było pogodzić pracę na etacie z nauką, ale się udało.
Na  zajęciach lektor stosował mieszanie technik nauki (czytanie, słuchanie taśm, konwersacje, pisanie wypracowań, ćwiczenia gramatyczne, dyktanda, a także gry na zapamiętywanie słów). Powinny one występować naprzemiennie. Jest to bardzo ważne również podczas planowania dodatkowego czasu na powtórki i przygotowania się na następne zajęcia. Postaraj się robić te rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność. Jednego dnia możesz zająć się słuchaniem, innego czytaniem artykułów lub lekcją z książki, innym razem pisz dialogi, zdania z trudnymi słowami lub wypracowania. Niektórzy oglądają filmy lub czytają książki. My oprócz zadań zadanych przez nauczyciela, które zwykle zajmowały nam ok 2-3 godzin, staraliśmy się oglądać wiadomości norweskie każdego wieczoru oraz oglądać serial "Barn avd."(oddział dziecięcy) dostępne na stronie nrk.no także w Polsce. Czytaliśmy prasę norweską www.klartale.no
Wiem, że powtarzanie bywa nudne. Każdy woli robić nowy materiał niż przeglądać swoje stare notatki lub wkuwać słówka. Jednak to dzięki wielokrotnym powtórkom zauważysz postępy.
Staraliśmy się, urozmaicać formy nauki słówek. Wspomnianą technikę mogą potwierdzić osoby przebywające w naszym domu, wszędzie (naprawdę wszędzie nawet w WC) mieliśmy fiszki ze słówkami (przedmiotów i czasowników z nimi związanymi).
Planem dla bardzo ambitnych, czego nam pomimo prób nie udaje się realizować nawet tutaj w Norwegii to rozmowa między nami w języku norweskim w ciągu dnia. Co na pewno jest super przydatne, ponieważ kwestia "rozgadania się" jest najpoważniejsza barierą do pokonania po przyjeździe do Norwegii. W zamian tego korzystaliśmy z książki B. Pawlikowskiej "Blondynka na językach", która dla osób znających podstawy gramatyki jest świetnym sposobem na rozwinięcie umiejętności swobodnej konwersacji. 
Fiszki, fiszki, fiszki...

Materiałów do nauki języka norweskiego jest coraz więcej, wiele z nich mogliśmy wypożyczyć z naszej szkoły językowej. Z smutkiem muszę stwierdzić, że większość materiałów nie spełniała moich oczekiwać. Przykład? Zestaw taśm "Praca w NORWEGII" chciała pogodzić tak wiele grup zawodowych, że z całych 2 tomów dla pielęgniarki przydatne okazały się 2 strony ;( Z dodatkowych materiałów, które mogę polecić z czystym sumieniem jest na pewno wyżej wspomniana  "Blondynka", Fiszki oraz "pomoc medyczna w Norwegii". Co prawda ostatnia pozycja zawiera dość sporo błędów, ale na pewnym poziomie jesteście w stanie je wyłapać, a pozycja kosztuje zaledwie 14 zł. Jeśli chodzi o książki z których korzystaliśmy na kursie, to zaczęliśmy od "Norsk for utlendinger" uzupełniony o "På vei", "Stein på stein", "Norsk for helsetjeneste", "helsenorsk".

Dobry plan to realny plan. To taki, który pozwala na chwilę przerwy od nauki. Każdy miewa czasem gorszy dzień lub nie ma ochoty. Nauka języka to ciągłe wzloty i upadki. Jeśli jednego dnia nic nie zrobiłeś, to nic się nie stało. Ważne, żeby tego stanu nie przeciągać. Może kolejnego dnia będziesz nadzwyczaj produktywny. Kalendarz jest nieubłagany, ważne więc by systematycznie sprawdzać wyznaczać sobie konkretne cele i sprawdzać postępy.

MOTYWACJA....wracając do początku tego już przydługiego wywodu :) Znajdź swój cel i swoją motywacje. Motywacja może mieć całkiem przyziemne powody np. pieniądze. Dzięki znajomości języka i prawu wykonywania zawodu pielęgniarki możesz znaleźć pracę wszędzie. Język jest jednak niezbędny do podjęcia pracy. A pieniądze w Norwegii są bardzo dobre, co do tego nie muszę nikogo przekonywać. Np. dzisiaj idę na nockę świąteczną za którą otrzymam równowartość mojej miesięcznej pensji. Takie dni świąteczne zdarzają się niezwykle rzadko ( ok 10-ciu w roku, a następne wypadnie dopiero w grudniu) to fakt ten jest i tak szokujący (delikatnie mówiąc) dla mojej osoby.
Życzę Wam sukcesów w nauce! Pozdrawiamy:) PS. Poniżej gramatyka norweska w pigułce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz