Trondheim
Dzisiaj kolejny dzień wolny od pracy. Rozpoczął się długi weekend dla Norwegów. Wybraliśmy się więc do miejsca gdzie wszystko się zaczęło... Do Trondheim ;-) śnieg w środku maja? Tak! W Norwegii. Prawdziwy pogodowy zawrót głowy. Jednego dnia świeci słońce 18°C, drugiego 6°C i pada śnieg. Do tego urywajacy głowę wiatr golfstrømmen. Ach uroki mieszkania na morzem. Nie istnieje tutaj coś takiego jak prognoza pogody. Wiarygodna... prognoza pogody. Nawet na 24 godz.
Z całego pobytu w Trondheim najbardziej podobała nam się droga autobusem, przebiegająca wzdłuż fiordów, między wzgórzami.
W samym mieście typowa skandynawska zabudowa. Drewnianiane budynki wzdłuż kanału przypominają ukochany Gdańsk i okolicę Motławy.
Centrum miasta wyznacza rzeka Nidelva. Główny plac nosi nazwę Torvet, a na jego środku znajduje się statua św. Olafa. Stąd już tylko kilka kroków do mostu szczęścia- gamle Bybro. To właśnie stąd rozciąga się widok na szeregowo zabudowane drewniane budynki, wsparte na balach, to słynny Bakklanded. Idealne miejsce do napięcia się kawy i napisania kolejnego posta. Na szczególną uwagę zasługuje katedra Nidaros. Największą budowa sakralna w Skandynawii.
Dysponując nieco większą ilością czasu, można również pojechać na jedno z okolicznych wzgórz, do fortecy Kristiansand, skąd rozpościera się widok na panoramę miasta. W drodze do fortecy zaobserwowałem kolejna nowinke. To pierwsza w Norwegii i na świecie winda na rowerzystów. Działania udało mi się uwiecznić na zdjęciach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz