poniedziałek, 11 maja 2015

 Mamy pracę!


Droga do Norwegii, na dole szalała burza :)

Gdy wysiadaliśmy 6 maja z samolotu w zlanym deszczem Trondheim, błagałam miłosiernego Boga by pomógł nam przejść przed okres wstępny i znaleźć pracę zanim skończą się nam oszczędności. Nadszedł dzień na który przygotowywaliśmy się tak długo :) .... MAMY PRACĘ!
Szczerze mówiąc moja radość jest tym większa, że moja wrodzona surowość i perfekcjonizm zmuszała mnie do myślenia, że moje zdolności językowe pozostawiają wiele do życzenia. Oczywiście nie jest perfekcyjnie, ale na tyle dobrze, ze szefostwo zadecydowało, że wyślą nas do pracy od razu, bez wstępnych praktyk z dalszym kursem norweskiego, które mieliśmy wg. umowy odbywać jeszcze przez 2 miesiące. To wspaniałe uczucie. Aż chce mi się krzyczeć i skakać z radości. I płakać też! Niech będzie....ale są to łzy szczęścia. Na smutne łzy przyjdzie jeszcze czas jak zderzę się w pierwszych dniach z pacjentami. ;) Ale MUSZE dać radę! Ta wspaniała wiadomość motywuje nas jeszcze bardziej do działania. Norweski, norweski...każdego dnia :)
A więc przyszedł czas na rozstanie się z resztą grupy z Polski. Szkoda bo wspólnie z dziewczynami dodawałyśmy sobie otuchy.

To nasz ostatni tydzień w Steinkjer. Dzisiaj mieliśmy omówienie prawa pracy, zadań pielęgniarskich, natomiast gdy 19 maja odbędziemy ostatnie szkolenia (p/przeciwpożarowe, BHP, tajemnica zawodowa itd) ruszamy do miejscowości Elverum koło Oslo. Zacznie się nasz 3 miesięczny okres próbny. Jeśli się sprawdzimy szefostwo oczekuje, że z naszym stopniem języka i doświadczeniem zawodowym będziemy pracowali na oddziałach szpitalnych, pokrewnych do wykonywanych w Polsce. 
W Elverum będziemy pracować z pacjentami, którzy z różnych powodów uzależnieni są od respiratora, ale poza tym nie wymagają hospitalizacji. Będziemy mieli w ciągu dyżuru 1 chorego pod opieką, w opiece nad nim pomoże mi hjelpepleie czyli opiekunka. Z naszej firmy pracuje tam około 12 osób, które wymieniają się pracą, ponieważ chorzy ci wymagają 24 godzinnej opieki. Z informacji które dostałam o swoim przyszłym pacjencie wiem, że cierpi na ALS w stopniu b. zaawansowanym. Jedyną formą kontaktu są ruchy gałek ocznych. Czyli chory, z polskiej intensywnej tyle, że mam tylko 1 pacjenta i jeszcze koleżankę do pomocy. Super!

Dziękuje 
Wierzę, że bransoletki od moich współpracowników z Polski, których nota bene mi brakuje, przynoszą mi szczęście. Oby tak dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz